sul

napisała o Basquiat - Taniec ze śmiercią

Po książce myślałam, że to będzie coś bardziej odjechanego - był materiał (gotowe sceny!), były możliwości, wróć, możliwości ponoć nie było, a raczej zostały przyblokowane - scenarzysta musiał bardziej kooperować i się dostosować, pewnie nie tyle do wizji reżysera, ile do budżetu. Szkoda, bo wyszła zwykła, przeciętna w dodatku biografia, która jednym okiem wpada, drugim wypada.